Jak to jest, że spędzasz z nią tyle godzin każdego dnia, uczysz wszystkiego, tłumaczysz, powtarzasz setki razy w kółko ciągle to samo. Poświęcasz jej każdą swoją wolną chwilę, karmisz, wychowujesz, dajesz wszystko co najlepsze, aby tylko rosła zdrowa i była radosna oraz szczęśliwa. I widzisz te uśmiechy, serdeczne, szczere, delikatne...
Natomiast kiedy na horyzoncie pojawia się on (czytaj tatuś), nagle ona zachowuje się jak oszalała. Uśmiechy i śmiechy na cały głos, głupie miny, skakanie, rzucanie, tarzanie się po podłodze, przytulańce, krzyki i wariacje na całego.
Tak! Tak to jest u nas. Kiedy ta dwójka spotka się ze sobą, to tak jakby nastąpił wybuch wulkanu. Dlatego i nasze dzisiejsze fotki nie mogły wyglądać inaczej :)
Wasze dzieciaki też tak reagują na swoich tatusiów?
No a Marysia dziś dla Was prezentuje się w popielato - różowej sukieneczce, z dodatkiem mojego ulubionego tiulu :) Miłego oglądania.
0 komentarze:
Prześlij komentarz